W ostatnim czasie nie tylko Stany Zjednoczone wzmagają się ze śnieżycami miejscami nocnymi mrozami oraz zmiennymi temperaturami ale również z niezwykle silnymi opadami atmosferycznymi, które spowodowały poważne zalania na terenie miejsko-wiejskich posesji w północno-zachodniej części stanu.W zaledwie kilka dni oraz niecały tydzień spadło aż ponad 130-150 litrów wody na każdy metr kwadratowy a np bliżej zbiornika Oceanu Spokojnego ponad 240-270 litrów wody na każdy metr kwadratowy. Przede wszystkim mokro było wzdłuż wybrzeża zachodniego oraz na zachodzie stanów Washington, Oregon i Kalifornii. Być może nad wodą suma opadów mogła przekroczyć 300-320 mm deszczu co nie jest do końca pewne.W związku z powodziami w Oregonie i zachodnim Waszyngtonie nie żyją dwie osoby. 72-letnia kobieta utonęła w samochodzie w miejscowości Clactskanie. Jej mąż uratował się i wyczołgał się z pojazdu szyberdachem. Drugą ofiarą jest 60-letnia kobieta. W środę nad ranem drzewo runęło na jej dom. Powodzie powstały w wielu regionach w północno-zachodniej USA. Największe pojawiły się w stanie Oregon, a także w zachodnim Waszyngtonie oraz w północnej Kalifornii. W sumie w związku z powodziami ponad 100 tysięcy odbiorców zostało odciętych od prądu. Ulewne deszcze wywołałby ogromne lawiny błotne. Dotychczas jedynie w stanie Oregon zanotowano ich 20, jednak sytuacja jest na tyle niespokojna, że mogą pojawiać się kolejne.
W Oregonie do czwartku zamkniętych było 25 dróg, z czego trzema nadal nie można przejechać. Co ciekawe wywieziono już 85 ciężarówek gruzu.
W czwartek ponadto w stanie Waszyngton pojawiło się nawet tornado. Żywioł wyrządził bardzo duże straty w mieście Battle Ground w południowo-zachodniej części stanu. Eksperci z NASA twierdzą, że powodzie są wynikiem rzeki atmosferycznej, zwanej „Ekspresem Ananasowym” (z ang. pineapple express). Jest to prąd powietrza, który może przenieść nad ziemią ogromną ilość wilgoci. Dla zobrazowania: jeden taki strumień może nieść w sobie tyle wody, ile kilka rzek rozmiarów Missisipi. Kiedy ta woda dotrze do lądu, gwałtownie spada na ziemię. Skutkiem tego są ulewy, ogromne burze, a zimą gigantyczne opady śniegu.
Poniżej zdjęcia z zalanej posesji:
Żródło: losyziemi.pl
Podsumowanie w górach wystąpiły bardzo obfite opady śniegu (tzw. śnieżyce, gdzie miejscami spadło ponad 70-120 centymetrów śniegu (prawdopodobnie) natomiast bliżej morza tak blisko 250-300 mm deszczu.
W Polsce takie sumy w bardzo krótkim czasie zwykle pada od maja do września a tam natomiast spadło w zaledwie kilka dni, więc jak na Amerykę to już bardzo poważny kataklizm.