Tak jak wszystkim wiadomo że na półkuli północnej sezon na huragany trwa w najlepsze z powodu ze po okresie letnim zbiorniki oceaniczne są bardzo nagrzane od letniej operacji słonecznej przyczyniające się do tego że temperatura wody miejscami sięga blisko +28,+30 stopni Celsjusza. Jednocześnie wiatry wiejące z siłą Coriolisa wprowadza je nad akwenem w ruch wirowy przyczyniające się do tego że w rejonie zwrotników dochodzi do silnego parowania nad wodą tworząc olbrzymie rozbudowane chmury typu cumulonimbus w tym obszaru obniżonego ciśnienia stopniowo pogłębiające się zwiększające różnice ciśnień co w efekcie tego napędza przepływ powietrza stopniowo przybierający strukturę huraganu lub sztormu tropikalnego. Często nad Oceanem Atlantyckim idzie w kierunku W i NW w stronę Ameryki środkowej w tym północnej doprowadzający do licznych zalań wpychaniem wody w głąb lądu a zwiększony przepływ powietrza niszczy zabudowania w tym drzewostany. Niedawno pojawił się pierwszy z nich o nazwie Ida co siał piekło nad Zatoką Meksykańską w tym stanem Luizjana z wiatrem w porywach przekraczający 240-270 kilometrów na godzinę stopniowo wchodzący w ląd osłabła ale nadal towarzyszyły mu nawalne opady deszczu zwiększający zagrożenie powodziami oraz tworzyły również tornada. Niestety po chwilowym uspokojeniu pojawił się następny tym razem Nicholas, który powstał nad wodami zatoki zagrażający obszarowi Teksasu w formie sztormu tropikalnego, który trochę zyskał na mocy przed wejściem nad ląd do pierwszej kategorii z wiatrem prawdopodobnie przekraczającymi ponad 110-130 kilometrów na godzinę zwiększające tam zagrożenie powodziami. Jutro może dotrzeć do obszaru Luizjany, które było ostatnio mocno poszkodowane. Ponadto Burmistrz Houston, Sylvester Turner, spodziewa się, że w związku z uderzeniem huraganu największym zagrożeniem będą właśnie intensywne opady deszczu.
