Nadchodzące dni czyli piątek oraz weekend w pogodzie ma się przestawiać pod znakiem początkowo wpływu układu barycznego niskiego ciśnienia znajdującego się w rejonie Skandynawii podrzucający strefę opadów deszczu w dzielnicach północno-zachodnich i północnych gdzie przez 3 dni może napadać ponad 10-15 litrów wody na każdy metr kwadratowy. Po za tym ma działać układ wysokiego ciśnienia z rejonu zachodniej i południowej Europy dająca nam liczne rozpogodzenia w tym uniemożliwianie występowania kropel wilgoci. Te z kolei ma zwiększać odczucie ciepła mimo bardzo mizernych wartości na termometrach. Jedynie jutro (zwłaszcza po południu i w trakcie nocy z piątku na sobotę) może przez większą część Polski przechodzić front atmosferyczny to jednak zatoki podwyższonego ciśnienia zaczną wypychać wilgotne strefy po za granicami naszego kraju. W zamian tego ma więcej świecić słońce. Tam gdzie będzie niewielki przepływ powietrza to zawarta wilgoć w powietrzu poprzedzona frontem może utworzyć mgły ograniczające widzialność poniżej 150-200 metrów.
Na termometrach zobaczymy:
W piątek rano: od -2,0 stopni w Tatrach i Bieszczadach (około +1,+3 stopni w górach), po za tym średnio ma być od +5 do +9 stopni do +10,+12 stopni nad Morzem Bałtyckim.
W piątek południe: od +8,+10 stopni w Tatrach, po za tym od +11 do +14 stopni do +15,+16 stopni na południowym-zachodzie kraju.
W sobotę południe: od +7,+9 stopni w górach, po za tym od +10 do +12 stopni do +13 stopni na wschodnim wybrzeżu.
W niedzielę południe: od +9,+10 stopni miejscami w górach, po za tym od +11 do +13 stopni do +14 stopni na południowym-zachodzie kraju.
Wiatr ma być słaby i umiarkowany i niezbyt mocny przeważnie z zachodu.
Warunki biometeo i drogowe mają być w miarę dobre.