Przyszły weekend wszystko wskazuje na to, że nie będziemy mieli do czynienia z wiosenną aurą tylko raczej ze zgniłym przełomem listopadowy na grudzień. Na pocieszenie powinno być więcej momentów słonecznych w odróżnieniu od dnia dzisiejszego. A najwięcej tych momentów pogodnych ma być w niedzielę, ale na całkowite niebo wolne niebo od chmur raczej nie ma na co liczyć. Ponadto zarówno I i II dni wolnego od pracy ma przynieść opady deszczu i mżawki o zmiennym natężeniu. Jeszcze jakby było mało to zimne powietrze pozimowe, słaby wiatr oraz zawarte w powietrzu wilgoć ma sprzyjać w powstawaniu mgieł ograniczające widzialność poniżej 150-250 metrów. Jeśli chodzi o najbardziej mokre obszary to powinno być w pasie od południowego-zachodu przez południe po południowy-wschód.
Na termometrach jutro rano prognozuje się od około -1,0 stopni wysoko w górach miejscami, po za tym powinno być od +2 do +5 stopni, gdzie najcieplej ma być na wschodzie. Tam punktowo może być koło +6 stopni. W sobotę w południe powinno być od 0,+2 stopni wysoko w górach, po za tym średnio ma być od +4 do +7 stopni do około +8,+9 stopni na wschodzie. Punktowo może być koło +10 stopni. Noc z soboty na niedzielę ma być od -4,-2 stopni na północy kraju, około -1,0 stopni wysoko w górach, do około +2,+4 stopni w regionach południowych. Punktowo może wahać się w granicach +5 stopni. Niedziela ma przynieść od +1,+2 stopni w niektórych częściach wysokogórskich, po za tym ma wahać się od +4 do +7 stopni do około +8 stopni w województwach południowo-zachodnich.
Wiatr prognozowany ma być słaby i umiarkowany północny i północno-wschodni.
Subiektywne odczucie termiczne to zimno/bardzo zimno a w nocy miejscami mroźno.
Warunki drogowe dość dobre, utrudnione na południu i miejscami we mgłach.